Żywot człowieka lotnego

Po czasie urlopowym tym co chyba najbardziej może rozstroić człowieka to pojawiające się oferty tanich lotów. No przynajmniej ja tak mam. Rozstraja mnie to w sensie pozytywnym, bo trudno mówić o myślach podróżniczych w złym kontekście. Rozstraja na sekundkę dosłownie, bo – nie boję się tego napisać  – odkryłam tajemnicę, tzw. „PO CO” tanich lotów.

Jeszcze nie tak dawno podróż, chociażby do Wiednia trwała nie 2 godziny, a 2 tygodnie lub 2 miesiące. Dobrodziejstwem podróżniczym jest więc samolot, a w wersji „dla każdego” – tym bardziej. W zasadzie wychodząc z pracy około 15 – można na kolację zjeść włoską pizzę we włoskich okolicach lub belgijskie frytki w Belgii itd., itp. No można!

Można też zrobić listę państw/miast, które chce się odwiedzić. Chociaż może spektakularniejszą nazwą byłaby „Lista miejsc, które muszę zobaczyć przed śmiercią”. Ale mniejsza o nazwę. Bo można latać, odhaczać kolejne miejsca i oglądnięte w nich miejsca nakazane. A potem mówić z dumą „byłam, widziałam”. Pytanie – czy to co powinnam;)

I tu czas na dygresję! Do tak radykalnych wniosków (które za chwilę) doszłam po dłuższym niż krótszym czasie, rozmyślając o pewnej wyprawie do Rzymu. Włochy, pierwszy raz samolotem, Rzym, emocje, uczucia, pizza, Colloseum, jak ja wyglądam, Watykan, Zatybrze, co powiedziałam, Zamek, Wzgórze, ratunku, coś, chcę zobaczyć wszystkoooooo. To właśnie – szczerze mówiąc – mogłam mieć wtedy w głowie. Dodałabym jeszcze „No przecież trzeba zobaczyć wszystko, bo nie wiadomo czy tu wrócę. A pewnie nie.” Tak, teraz się zgadza – to miałam w głowie.:)

Więc z towarzyszem – wówczas niedoli, ale generalnie: doli – trochę sobie pobiegaliśmy, trochę pokoczowaliśmy, odkrywając swoje granice wytrzymałości. To nas nie zabiło i dzisiaj na szczęście już się z tego śmiejemy (chyba?). Ale wiemy co nas może zabić: to myślenie „jestem tu tylko jeden raz w życiu”. Zabije nie tylko nas, ale i każdą podróż.

Być może niektórzy z nas zabierają takie przekonanie z sobą z domu. Bo jak się jedzie gdzieś, to trzeba wykorzystać do wszystkie możliwości. Bo nie wiadomo kiedy znowu się trafi taka okazja. No i w ogóle. Kiedy samemu ruszy się w jedną, drugą podróż – niezależnie czy samolotem gdzieśtam, czy rowerem – kilkanaście kilometrów od domu. Nie trzeba od razu mieć, widzieć, doświadczyć wszystkiego. Takie poczucie – że można po prostu wrócić znowu w to miejsce pozwala odkrywać je takimi jakimi są, a nie takimi jakimi prowadzą nas 5 – godzinne trasy przewodników – po prostu pomaga tam BYĆ.

I właśnie to odkrywcze „PO CO” tanich biletów. Po co są tanie? Jedni powiedzą: żeby być w każdym miejscu na świecie chociaż raz. A ja powiem: żeby odwiedzać to samo miejsce kilka razy. I poznawać je ze wszystkich stron:)

Paulina Opublikowane przez:

2 komentarze

  1. 3 lutego, 2016
    Reply

    Ciekawie napisane. Rzadko kto podejmuje ten temat. Gratulacje!

    • Paulina
      3 lutego, 2016
      Reply

      Dzięki wielkie! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *