Kto pierwszy ten.. gapa

Opcję najszybszego możliwego przejazdu z punktu A do punktu B lubimy wyklikiwać na swoich urządzeniach natury GPSowo – mapowej. Kiedy mamy do dyspozycji podgląd na miejsca zakorkowane, ewentualnie występujące roboty drogowe czy inne utrudnienia – aż chce się jechać! Tak więc, dzisiaj punktem wyjścia do rozważań podróżniczych niech będzie wspaniałość GPSa. I Korsyka.

Niespodzianka: na Korsyce – ulubiona – opcja najszybszego przejazdu również istnieje! W ogóle GPS ma się tam dobrze. Kto spodziewał się przewrotnej tezy niech przyjmie moje najszczersze przeprosiny. Napiszę więcej: GPS często ułatwia – znalezienie kempingu (nawet takiego ukrytego przed światem!), poruszanie się po zakrętaśnych drogach i tak dalej. Generalnie spoko!

W korsykańskich drogach jest coś co wymyka się jednak GPSowi i każdej możliwej mapie. Chyba nawet Google Earth:) Bo nawet mając określoną trasę, obrany azymut, nie da się tam tak po prostu przejechać z punktu A do punktu B. Chociaż dobrze – się da. Ale po co?

Drogi między skałami, górami, na skrajach nad przepaściami – tak właśnie jest na Korsyce. Z pasażerskiego punktu widzenia –  trudność przejazdu – w skali  od 1 do 10 – określiłabym na… 13. Z pasażerskiego punktu widzenia jest też czasem nawet przerażająco – widok pozostawionych na zboczach czy w rowach wraków samochodów naprawdę pobudza wyobraźnię. Z pasażerskiego punktu widzenia – zza każdego skalnego zakrętu wyjedzie „na czołowe” inny samochód. Z punktu widzenia kierowców – najświetniejsza zabawa! Niezmiennie więc punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Można by powiedzieć, że po prostu trudno tam jeździć szybko. Więc „najszybsza możliwa trasa” nabierałaby trochę innej definicji. Nie czuję się jednak kierowcowo kompetentna by się tutaj wypowiadać i stawiać tak odważne tezy – że nie można, albo że trudno. Może pewnego pięknego dnia kierowcy wypowiedzą się w temacie: Szybka jazda po drogach natury korsykańskiej. Ja im życzę. I sobie też:)

Na Korsyce trudno jeździć szybko w innych kontekstach. Bo czasami na drogach zatrzymują nas specyficzni tambylcy. Sympatyczne stadka krów, kóz – to całkiem normalny widok! Normalną więc reakcją jest zatrzymanie pojazdu i oddanie się ochom i achom nad zwierzętami (bo przecież takie słodkie pyszczki i ojejciu), różne próby nawiązania dialogu, no i przede wszystkim: pamiątkowe zdjęcie – dokument dowodzący „inności” tego korsykańskiego świata.

Jeszcze jedna rzecz utrudnia w szybkie podróżowanie po Korsyce. I to tak utrudnia, że po prostu się nie da przejechać. Nie chodzi o stan dróg, niespodzianki wyrastające nagle i niespodziewanie z ziemi czy wyjątkowo wysokie progi. Trudno po prostu przejechać obojętnie, kiedy za każdym zakrętem (a uwierzcie – część korsykańskich dróg to zakręt za zakrętem przez zakręt i nad zakrętem) pojawia się kolejny widok. I to taki, że naprawdę… brakuje mi słów by to nazwać (co zdarza się jednak rzadziej niż częściej!).

Niebieskie morza (a może trochę zielonkawe? Czyli lazurowe?). Plaże – do tej pory nie wiem czy bardziej złociste – od piasku, czy czarne – od kamieni. Szare, surowe skały (czy jednak rude?). I ten unoszący się przy każdym kroku pył, dodający kolejnych kolorów. Białe, pojedyncze budynki pomiędzy. Lub maleńkie miasteczka, pełne jasnych, słonecznych domków – wysuniętych na skalnej półce wprost do morza. Wśród tych kolorów trudno się nie zatrzymać. I nawet zdjęć się nie chce robić, bo człowiek ma to poczucie, że to będzie najwyższa niedoskonałość. I jedynym sposobem na zatrzymanie tego widoku  okazuje się jego chłonięcie i zatrzymanie – w formie kolorystycznie doskonałej –  w swojej głowie:)

P.S.: Droga na zdjęciu oczywiście korsykańska:)

Paulina Opublikowane przez:

2 komentarze

  1. marrrym
    27 sierpnia, 2015
    Reply

    Tak bardzo bardzo lubię Twój styl pisania. Tak opisujesz Korsykę, że chcę od razu wsiąść i jechać tam (popłynąć też).

    • Paulina
      28 sierpnia, 2015
      Reply

      Ostatnio widziałam gdzieś szyld, który w pierwszej chwili wyglądał na biuro podróży. To było jednak Doradztwo Podróżnicze – chętnie zostanę Twoim doradcą podróży! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *