Kilka ciepłych słów

Na listopadowe nieco zimne, mokre i takie jakieś dni, przydałoby się kilka ciepłych słów. No więc proszę: kaloryfer, koc, piec, śpiwór, rękawiczki, grzaniec. Dla pełni szczęścia dorzucić można kilka słów rozjaśniających: słońce, światło, żarówka. Jeśli ktoś nie wybiera się w podróż w strony świata nieco jaśniejsze i nieco cieplejsze – niech te słowa będą wsparciem! Szczególnie zaś dla tych, dla niektórych listopad to podróże po krainach wirusów i stanów chorobowych.

Jak sobie myślę o swoich “listopadach” to zawsze były one miesiącami odkryć światów zapomnianych przez pozostałych 11 miesięcy. I w tym roku – bez wyjątku. Podróż zaczyna się zwykle od Archipelagu Kaszlnięć i Kichów. Tubylcy tych wysp nadzwyczaj szczodrze dzielą się swoimi najwyższymi dobrami w odwiecznym rytuale. Kulturoznawcze elementy mej osobowości nie pozwalają mi ominąć chociaż krótkiego opisu tego rytuału.

Tubylec archipelagowy jest w posiadaniu wspomnianego dobra. Niewielkie, niewidzialne wręcz drobinki – pielęgnowane przez krótszy lub dłuższy czas. Aby rytuał mógł się rozpocząć, wokół tubylca musi zgromadzić się odpowiednio liczna grupa przypadkowych przybyszów (nieświadomych tego, że gdziekolwiek przybyli). Gdy nadchodzi TEN moment, w akcie szczerego i szeroko zakrojonego kichnięcia lub kaszlnięcia następuje przekazanie dobra. To tak jakby obsypać uczestników rytuału deszczem konfetti!

Rytuał powtarzany wielokrotnie, przenoszony – dosłownie i w przenośni. Zorientowanie, że jest się na Archipelagu Kaszlnięć i Kichów, to dobra informacja. Stąd bowiem niezwykle łatwo przemieszczać się w różne strony świata.

Organizując miskę z gorącą wodą, trochę soli jodowanej i ręcznik – mamy okazję na nadmorskie wojaże! Widoki może trochę ograniczone, ale w końcu: morze. Można wywietrzyć swoje “wszystko”.

Blisko stąd też w góry, do górali okazujących swą gościnność herbatą z tzw. prądem. Które to będą góry – zależy od zdjęcia, które wyświetlimy sobie na monitorze.

A gdyby tak..coś egzotycznego? Ameryka Południowa w zasięgu ręki. Wystarczy talerz zupy meksykańskiej.

Po prostu listopad. Miesiąc, w którym świat leży u stóp!

Paulina Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *