Siedząc sobie na dworcu PKP w Katowicach czuję się zaopiekowana. I uwolniona od presji szybkiego robienia czegoś.
Kolejne komunikaty wskazują na to, że otrzymuję coraz więcej czasu, w którym będę skazana na “nicnierobienie”. W codziennej codzienności nie jest łatwo zdecydować się na taki czas. Przekraczam próg dworca i nagle – mogę.
No i mogłabym się zdenerwować, napisać kilka gorzkich słów o PKP. Ale naprawdę czuję wspólnotę myśli. Wolniej się nie da. 🙂
Nicnierobienie też jest bardzo ważne. Wreszcie można się rozejrzeć spokojnie dookoła, oddychać i poczuć że się naprawdę żyje 😉 Ale tak czy siak życzę jak namniej spóźnionych pociągów!