Jedźmy na wyspę!

Wbrew tytułowi nie będzie to słów kilka o emigracji zarobkowej. Bo mam takie przeczucie – graniczące z pewnością – że jedyne wyspy jakie się ostały na mapach w naszych głowach to Wyspy Brytyjskie. I takie też skojarzenie zapewne pojawi się, gdy tylko myśl zwinna rozszyfruje znaczenie liter składających się w wyraz, wyrazów składających się w zdanie.. Ale nie o tym. Jedźmy na wyspę!

Niosąc kaganek (nie mylić z: kaganiec) oświaty, należałoby przedstawić tutaj wszystkie wyspy, które leżą w zasięgu naszych codziennych myśli. Powiedzmy – te europejskie. Ale kto chce, zapewne sięgnie zaraz po atlas lub do google maps, by odświeżyć nieco swą wiedzę. Skupmy się więc na wyspowych rozmyślaniach.

Dotarcie na wyspę może być łatwiejsze (rzecz samolotowa) lub trudniejsze (samochód, prom lub inne opcje podróży lądowo – wodnej). Wybierając opcję trudniejszą zapewniamy sobie więcej atrakcji w cenie przejazdu – to chyba dotyczy każdej wyspy. Dłuższa podróż, więcej środków transportu, różnorodność.. Ale przede wszystkim doświadczenie tej niezwykłej zmiany krajobrazu za oknem, poczucia nieustannego oddalania się.

No i w końcu – odbijając od brzegu prawdziwe „opuszczenie kontynentu”. Jesteśmy może gdzieś pomiędzy, może gdzieś nieopodal. Jednak idąc w którymkolwiek kierunku możemy być pewni, że dotrzemy na brzeg wyspy. Wyobrażeniowy „bezkres” kontynentu znika.

Przy bardziej intensywnym trybie podróżniczym – gdy nie pozostajemy w jednym miejscu wyspy, możemy poczuć jeszcze bardziej jak zmienia się nasza perspektywa odczuwania przestrzeni. Niby wokół morze, ocean. Ograniczenie. Ale wielkiej mocy daje nam myśl, że możemy np. objechać wyspę dookoła! Że możemy ją dosłownie pokonać wzdłuż i wszerz! Niesamowite odczuwanie człowieczej satysfakcji i władzy nad światem:)

Niby wokół morze, ocean. A jednocześnie to konkretne granice, do których można dotrzeć. Nie musimy sami ich ustawiać, bo one po prostu są. To komfortowe. Ograniczają, ale też chronią przed tym, co pozostało na drugim brzegu.

Tak sobie myślę – po pobycie na kolejnej już wyspie, że to bardzo dystansujące do świata miejsce. Dobre odpoczynkowo. Poruszając się po urokliwych miejscach kontynentu, zawsze mamy opcję „rzucam wszystko i wracam JUŻ” – choćby pieszo, boso itd. A wyspa ma te swoje końce, skraje. I nawet natychmiastowe wydostanie się promem czy samolotem niekoniecznie jest możliwe. Więc wtedy nie pozostaje nic innego jak zadać sobie pytanie: „Co zrobisz?” i nie bardzo mogąc zrobić cokolwiek ruszyć w dalszą podróż po wyspie.

Paulina Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *